Twierdził, że: tak naprawdę potrafimy mówić tylko przez nasze obrazy. Któż nie słyszał o Słonecznikach van Gogha czy Gwiaździstej nocy? Holenderski malarz, choć dziś ceniony na całym świecie, za życia sprzedał tylko jeden obraz. Jego życie naznaczone było cierpieniem, niezrozumieniem i chorobą psychiczną, z którą zaczął się zmagać w najlepszym okresie swojej twórczości (w Prowansji). Nie potrafił odnaleźć się w swojej rzeczywistości, a może wyprzedził swoje czasy. Już jako dziecko mały Vincent był ekscentrycznym, hałaśliwym chłopcem, który potem został wysłany do szkoły z internatem. Wszystkie próby utrzymania się w kolejno podejmowanych zawodach, kończyły się niepowodzeniem. Dopiero w malarstwie odnalazł szczęście, poprzez swoje obrazy i barwy wyrażał swoje uczucia, o czym nie raz pisał do ukochanego brata Theo. Vincent van Gogh podobno cierpiał na chorobę dwubiegunową, schizofrenię lub epilepsję. Nie ma źródeł jednomyślnie potwierdzających te choroby. Pewne jest natomiast, że zmagał się z poważnymi stanami psychicznymi oraz uzależnieniem od alkoholu i tytoniu.
Jeśli ktoś nie słyszał jeszcze o van Goghu, to jest duże prawdopodobieństwo, że słyszał o tzw. uchu Van Gogha. Życie holenderskiego malarza owiane jest wieloma tajemnicami, kwestia jego ucha należy do jednej z nich. Otóż pewnego grudniowego dnia popadł w szał i jak twierdzi jedna z teorii, odciął sobie ucho lub jego fragment. W kłótni uczestniczył przyjaciel van Gogha, Paul Gauguin, poznany w Paryżu. Wg drugiej wersji to przyjaciel malarza, bardzo dobry szermierz odciął mu ucho podczas awantury, kiedy to poinformował współlokatora, że odchodzi. Van Gogh zaś aby chronić Gauguina, nie zdradził nigdy prawdziwego przebiegu zdarzeń. Malarze mieszkali razem przez dwa miesiące w Arles, nawiązała się między nimi nić tajemniczego porozumienia. Mawia się, że Vincent van Gogh czuł coś więcej do paryskiego przyjaciela, w końcu nigdy nie miał szczęścia w miłości. Albo był odrzucany, albo dokonywał złych wyborów i związki spisywane były na niepowodzenie. Jeden z obrazów van Gogha przedstawia go w czapce z obandażowanym uchem. Na jednym z wcześniejszych szkiców malarz umieścił słowo ictus, co po łacinie oznacza szermierskie trafienie. Fragment ucha podarował miejscowej prostytutce Rachel, do której chadzał, co świadczy o nieobliczalności van Gogha. Po tym incydencie lekarze nie mieli najmniejszej wątpliwości, że artysta musi leczyć się psychiatrycznie. Vincent van Gogh mimo przeciwności losu uparcie dążył do celu. W ciągu dziesięciu lat namalował około 900 obrazów, część z nich stworzył, przebywając w szpitalach, wtedy często zmuszony był malować z pamięci (np. Gwiaździsta noc). Nieprzewidywalny geniusz, którego życie naznaczone było chorobą i cierpieniem, zapisał się w kartach wielkiej historii sztuki jako następca Rembrandta.